Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 10/10. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 10/10. Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 grudnia 2014

Włodek Markowicz, Karol Paciorek - Lekko Stronniczy - jeszcze więcej


Lekko Stronniczy oglądam prawie od ich początków, bo wydaje mi się, że zaczęłam około 20 odcinka. Włodek i jego aerodynamiczne włosy oraz Karol i jego wspaniałe piosenki to duet, którego nie da się nie lubić. A książka jeszcze bardziej mnie w tym zdaniu utwierdziła. Składa się ona z dwóch części - jedna to są dialogi pomiędzy autorami, a druga to felietony. Jest to podsumowanie całego programu, który skończy się po 1000 odcinku. Szkoda, przecież spędziłam z nimi 4 lata życia... Chyba nie mogę powiedzieć o niej nic więcej. Jakby ktoś zapytał mnie o czym jest LS, to szczerze mówiąc - nie wiem. To samo z książką. Jest w niej tak wiele kompletnie rozbieżnych tematów, że nie da się tego ująć w jedno zdanie. 

Polecam każdemu widzowi! Poniżej krótki film autorów o książce.
Ocena: 10/10


P.S. - Jeszcze muszę się pochwalić, że przyszłam na spotkanie autorskie, gdzie po paru godzinnym ścisku w tłumie oszalałych fanów udało mi się dotrzeć do chłopaków i zdobyć dedykację oraz foteczkę :D



sobota, 29 listopada 2014

Film: Gwiazd naszych wina

Właśnie skończyłam oglądać. W tle leci końcowa muzyka, a ja świeżo po obejrzeniu, napiszę wam co o tym sądzę, z ciągle aktualnymi emocjami... 
Boże, jakie to było piękne. Czytałam książkę, ale film dużo bardziej mnie poruszył. Płakałam. Jakieś 6 razy. Resztę udało mi się opanować. A PRZECIEŻ JA NIE PŁACZĘ NA FILMACH. Role były zagrane prze-dobrze. Dobra robota :) Wydaje mi się, że było parę odstępstw od książki, ale nie pamiętam dokładnie, czytałam ją przecież tak dawno. Przez ten film weszłam trochę w melancholijny nastój... Coś czuję, że nie zapomnę o nim przez długi czas. Z chęcią obejrzę go jeszcze raz, tym razem bardziej skupiając się na szczegółach. Mogę polecić na pewno tym, którzy czytali książkę. Wiem, że niektórych on nudził, ale mnie spodobał się już od pierwszych minut. Do połowy filmu oglądałam z uśmiechem na twarzy, bardzo polubiłam Gusa. Później, cóż... Było smutniej, chociaż raz w wiadomej scenie (if you know what i mean) popłakałam się, bo to uczucie wydawało mi się takie piękne, cieszyłam się szczęściem bohaterów. Podobał mi się montaż filmu i dymki z esemesami, które pojawiały się na ekranie. Całość była fantastyczna. Z czystym sercem daję 10/10. Jedna z lepszych ekranizacji. 

piątek, 21 listopada 2014

Film: Kosogłos cz. I

Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1 (2014)
Dalej nie wiem co mam powiedzieć... Ten film był najlepszą częścią do tej  pory, zobaczymy jak z partem II. Było parę chwil, kiedy łzy zbierały mi się w oczach, ale jakoś udało mi się opanować. Bardzo emocjonalny, wzruszający, prawdziwy film. Aktorzy zagrali świetnie, scenariusz też jak najbardziej zgodny z treścią. Było parę dodatków z innej perspektywy, ale to moim zdaniem dopełniło film. Nie był to już romans, jak można by nazwać poprzednie części, ale tragiczna, wojenna opowieść, przepełniona emocjami Katniss. Zakończenie kompletnie mnie rozbiło i doprowadziło do tego,  że mam ochotę przeczytać wszystkie trzy części jeszcze raz. Trzeci raz. Film też bym z chęcią obejrzała ponownie. Pewnie to zasługa aktorów, którzy zagrali świetnie, no i piosenka o wisielczym drzewie w wykonaniu Jennifer <3 
Daję ocenę 10/10, naprawdę świetny film, nie tylko dla fanów książki.



sobota, 20 września 2014

T. Berry Brazelton, Joshua D. Sparrow - Rozwój dziecka. Od 0 do 3 lat


OSTRZEGAM, ŻE KILKA KOLEJNYCH RECENZJI BĘDZIE DOTYCZYŁO W MNIEJSZYM LUB WIĘKSZYM STOPNIU DZIECI :)


Dość nietypowa książka jak na mój blog, przyznaję. Nie jestem ani rodzicem, ani specjalistą... Skąd więc zainteresowanie takimi książkami u mnie? Sama nie wiem. To znaczy wiem - mam nadzieję studiować położnictwo, ale przecież można powiedzieć, że to powinno mnie dopiero dopaść w roku akademickim. A tu takie zaskoczenie - ledwo zaczęłam klasę maturalną, a ja już studiuję jak przebiega rozwój dzieci, głównie w wieku 0-3 lat. 
Pani Bogumiła z Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego była tak miła i zgodziła się przesłać mi tę książkę do recenzji, za co bardzo dziękuję.

Wielka księga, ponad pięćset stronicowa księga, zawierająca wszystkie informacje dotyczące dzieci w wieku 0-3 lat. Podzielona została na trzy części: momenty przełomowe (dotycząca rozwoju), wyzwania w procesie rozwoju (opisane zostały tutaj przeszkody, sytuacje wywołujące wątpliwości u rodziców) oraz sprzymierzeńcy rozwoju (rola poszczególnych członków w wychowaniu dziecka). 
Panowie, którzy napisali tę książkę, to prawdziwi specjaliści, to widać na pierwszy rzut oka. Piszą bardzo profesjonalnie, ale również przystępnym i zrozumiałym językiem. Zawarte zostały tutaj informacje o pielęgnacji, karmieniu, zabawie, chorobach, leczeniu i leczących etc. Wszystko dokładnie i dobrze opisane.

Nie trzeba jej przeczytać na raz i ja sama nie przeczytałam jej od deski do deski. Można do niej wracać, gdy nasza pociecha osiągnie określony wiek, albo zorientujemy się, że mamy jakiś problem wychowawczy. Ja na pewno zachowam ją do czasu, gdy będę miała (mam nadzieję) swoje dzieci.

Fantastyczna, wielka księga z najważniejszymi informacjami. Myślę, że przyda się nie tylko rodzicom, ale także osobom z branży medycznej - lekarzom, pielęgniarkom i położnym. Warto po nią sięgnąć.

Ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania książki, serdecznie dziękuję:

czwartek, 19 czerwca 2014

Ewa Seno - Tatuaż z lilią

Tatuaż z lilią - Ewa Seno
Po serii książek, które nieszczególnie przypadły mi do gustu, nie spodziewałam się, że ta powali mnie na kolana. Szczególnie nie przekonywała mnie polska autorka, tym bardziej, że to jej pierwsza książka. Zwracam honor i przyznaję, że książka wyszła rewelacyjnie.

W księgarni mój wzrok zapewne przykułaby tajemnicza okładka. W sumie... czy tylko mnie na pierwszy rzut oka dziewczyna z okładki przypomina Chodakowską? ;)

Nina straciła rodziców, została całkiem sama, chłopak zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką, a główna bohaterka zupełnym przypadkiem trafiła do studia tatuażu, w którym Tedi z okazji jej urodzin zrobił jej niezwykle piękny tatuaż. I od tego się zaczęło...

Jest to książka paranormal romance, czyli coś całkowicie trafionego w mój gust. Miłość, dziwne stwory, magia, nadprzyrodzone moce, czyli mieszanka wybuchowa.
Co do moich wrażeń, to zaczęłam ją czytać z nastawieniem na oklepany romans z kilkoma wampirami lub wilkołakami. Bohaterowie wydawali, a właściwie nadal wydają mi się zbyt wyidealizowani (szczególnie faceci, ale jak dla mnie może tak zostać ;) ). Super sylwetki, wymarzone charaktery, sami przystojniacy! Dziewczyny piękne, z niepowtarzalną urodą. Nie zaprzyjaźniłam się z żadnym bohaterem, ale Nick szczególnie przypadł mi do gustu i z chęcią poznałabym go w rzeczywistości. Jego poczucie humoru, dystans i ironia, jaką się posługuje to zdecydowanie cechy, które sprawiają, że od razu koleś "jest mój", a Nick jest w dodatku zabójczo przystojny... 
Książka zaczyna się dosyć długo, Nina jest nam przedstawiana i mamy czas na utożsamienie się z nią, co ułatwia pierwszoosobowa narracja. Dopiero, gdy do końca zostaje nam jedna czwarta lektury, akcja bardzo prędko się rozkręca. 

Powieść czyta się bardzo szybko, ponieważ gdy już zaczniemy, ciężko będzie się nam od niej oderwać. Bohaterowie posługują się prostym i zrozumiałym językiem, opisy, mimo że czasem długie, wcale nie nudzą.

Warto wspomnieć, że jest to pierwszy tom z serii Antilia, a ja z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji Tatuażu z lilią

Ocena: 10/10
Jest to jedna z tych książek, które chciałabym zobaczyć w formie filmowej. Nadawałaby się idealnie.
Trafia do ulubionych.
Pani Ewo, gratulacje, chapeau bas, wielkie brawa! Czekamy na kolejną część!


Za możliwość przeczytania tej książki, serdecznie dziękuję

piątek, 13 czerwca 2014

Richard Paul Evans - Szukając Noel

Szukając Noel - Richard Paul Evans
Książkę tę zakupiłam na fajnej promocji na stronie wydawnictwa. Szczerze, to byłam do niej nastawiona bardzo sceptycznie... ale niska cena promocyjna mnie przekonała :D Długo leżała na półce i nie było mi do niej spieszno. W końcu się do niej zabrałam i... okazało się, że był to strzał w 10. No dobra, może 9,5. 


Markowi wali się świat na głowę, jest mu ciężko do tego stopnia, że ma w planach ze sobą skończyć. I wtedy spotyka Macy. Razem podejmują trudne dla nich decyzje, dziewczyna chce odszukać swoją siostrę Noel, a chłopak - swojego ojca. 

„Okazuj dobro wszystkim ludziom, bo nigdy nie wiesz, jaki krzyż przyszło im dźwigać, ani jak bardzo potrzebują twojego wsparcia”

Pierwsze, co mi się w niej spodobało, to okładka. Delikatna, ale interesująca i tajemnicza. Fajne jest to, że jest matowa, a błyszczące są tylko napisy, więc wyróżnia się spośród innych tytułów. To taka wzmianka dla tych, którzy czasem kupują książki dla okładek.

Z bohaterami jakoś się nie zaprzyjaźniłam. Trochę słabe było to, że praktycznie każdy bohater miał podobną życiową, smutną historię. Właśnie za to odejmuję jej pół punktu. 

„Zwykle, zanim życie wręczy nam swoje najwspanialsze prezenty, owija je starannie w największe przeciwności losu.”

Powieść ta jest jedną z niewielu, która doprowadziła mnie do łez. Pod koniec ryczałam jak bóbr, co u mnie jest niezwykle rzadkie. Książka jest pełna emocji i złotych myśli. Podobało mi się to, bo lubię takie "mądre książki". 

„Największe cierpienie sprowadzamy na siebie sami, chcąc uciec przed mniejszymi”

Naprawdę warto zajrzeć do tej książki, powinna Wam się spodobać. 
Ocena: 10/10

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Federico Moccia - Chwila szczęścia

Chwila szczęścia - Federico MocciaJakoś niechętnie zabrałam się do tej książki, chociaż opis brzmiał zachęcająco. W końcu stwierdziłam, że muszę się za nią wziąć, bo po prostu nie wypada tego nie zrobić.

Po pierwsze, okładka jest intrygująca i tajemnicza. Można postawić z góry, że to kolejne tanie romansidło z serduszkami na oprawie. A ja wam powiem, że wcale nie. Owszem - jest tu wątek miłosny i to całkiem wyraźny, ale urzec niejednego czytelnika mogą opisy Rzymu, kawiarni, uliczek etc.

Fabuła książki toczy się we Włoszech. Tam poznajemy Nicco i jego przyjaciela Grubego. Ten pierwszy został właśnie rzucony przez dziewczynę w dość nietypowy i... chamski sposób. Drugi zaś żyje z dwoma kobietami na raz, przy czym żadna z nich nie wie o swoim istnieniu. Pewnego dnia poznają jednak dwie turystki (z Polski, nota bene), no i można się domyślać, jak potoczą się dalsze losy naszych bohaterów.

Narracja pierwszoosobowa, czyli ta, którą najbardziej lubię, pomaga nam utożsamić się z głównym bohaterem i jeszcze bardziej wczuć się w akcję książki.

Warto też wspomnieć, że jest to pierwszy tom opowiadający historię naszej czwórki. W drugim jednak, to chłopcy przyjadą do Polski. Najpierw jednak Federico ma zamiar wybrać się do Warszawy, ale lepiej przygotować się do napisania książki.

Nieco zawiodło mnie zakończenie, które toczyło się bardzo szybko. Po prostu zbyt prędko powieść się skończyła. Zostało jednak napisane w ten sposób, że z niecierpliwością czekam na tom drugi.

Było to moje pierwsze spotkanie z panem Moccią, ale na pewno sięgnę po jego kolejne pozycje.

Ocena: 10/10
Ląduje w ulubionych :)

sobota, 22 lutego 2014

Matthew Quick - Niezbędnik obserwatorów gwiazd

Niezbędnik obserwatorów gwiazd - Matthew Quick
Mając dobre wspomnienia po Poradniku pozytywnego myślenia, postanowiłam sięgnąć po kolejną powieść tego autora. Szczerze, trochę się jej obawiałam myśląc, że nie pobije ona poziomu Poradnika, ale nawet nie wiecie, jak bardzo się myliłam!

Głównym bohaterem Niezbędnika obserwatorów gwiazd jest osiemnastoletni Finley, który mieszka ze swoim ojcem i dziadkiem w niebezpiecznej okolicy, jaką jest Bellmont. Ma dziewczynę Erin, z którą co wieczór na dachu swojego domu obserwuje gwiazdy. Grają też w koszykówkę, trenują całymi godzinami, gdyż chcą jak najlepiej wypaść w nadchodzącym sezonie. Finley nie mówi zbyt wiele, a mimo to jego trener prosi go o opiekę nad pewnym chłopakiem.

Tradycyjnie, pozwólcie że powiem co nieco o okładce - magiczna, intrygująca, ciekawa. Moim zdaniem wygrywa z oryginałem. To głownie dlatego po nią sięgnęłam. 
Boy21 - Matthew QuickTytuł, jak w przypadku Poradnika, może sugerować, że nie jest to powieść, tylko jakiegoś rodzaju poradnik. Zupełnie niesłusznie. Prawdą jest, że tytuł trafniej oddaje treść książki w wersji amerykańskiej, za to polska wersja jest ciekawsza.

Książka jest podzielona na trzy części: Przed sezonem, Sezon i Erin. Rozdziały są bardzo krótkie, a każdy kolejny rozpoczyna się od nieparzystej strony. Marginesy są dosyć duże, a czcionka wygodniej wielkości. Wszystko to sprawia, że czyta się ją w tempie błyskawicznym. 

Da się tutaj wyczuć styl Quicka, jest podobny do PPM, zaczynając od narracji pierwszoosobowej, a kończąc na konstrukcji zdań. Po raz kolejny mamy do czynienia z zamiłowaniem do sportu. Tym razem jest to koszykówka. Książka się na tym opiera, więc jeśli ktoś nie lubi sportu, nie czuje że jest to jego temat, może mu się nie spodobać. 

„A może jednak nauczyłem się dzięki koszykówce czegoś o życiu: obchodzisz innych ludzi tylko wtedy, gdy możesz pomóc im wygrać. Jeśli nie możesz tego zrobić, przestajesz się liczyć.”

Po kilkunastu pierwszych strona wiedziałam, że będzie to przyjemna lektura, chociaż gdy pojawił się Numer 21, pomyślałam: "Kurczę, co za stuknięty koleś!". 

„Wierzysz, że pochodzę z przestrzeni kosmicznej? Uwierzysz, kiedy mnie zabiorą. Do tego czasu jednak potrzebuję kogoś, kto pomoże mi ukończyć moją misję na Ziemi. Wyglądasz mi na dość emocjonalną osobę, a mnie interesuje badanie emocji. Czy można ci zaufać?”

Pojawiały się czasem długie opisy, ale wcale nie były męczące czy nudne. Byłam bardzo ciekawa jak książka się skończy, bo sama nie mogłam sobie wyobrazić jak autor mógłby zakończyć taką historię. Gdy myślałam, że wszystko zmierza ku końcowi i rozwiązuje się, nagle BUM - pan Quick zaskakuje nas czymś, czego w życiu się nie spodziewałam. Powoli też zaczyna wyjaśniać się ten intrygujący tytuł.

„Nie zawsze można wybrać rolę, jaką będzie się odgrywać w życiu, lecz cokolwiek by ci się trafiło, dobrze tę role grać najlepiej, jak się potrafi”

Ci z was, którzy przeczytali tę książkę będą wiedzieli o co mi teraz chodzi: czy nie uważacie, że zakończenie było za szybkie? Osobiście spodziewałam się czegoś bardziej rozwiniętego. No i było nieco zamieszania z tą mafią. Dlaczego kazali mu się nie ujawniać? Czy to czymś groziło? Może niedokładnie przeczytałam ten rozdział, ale wydawał mi się słabo wyjaśniony. 

„Chciałem zrobić dla ciebie coś miłego (...) Kupiłem ci więc twój własny kosmos"

Wysokie oceny dla tej książki są w stu procentach zasłużone. Jestem nią zauroczona i z wielkim uśmiechem na twarzy ląduje na półce "Ulubione" :)

Ocena: 10/10
Po skończeniu siedziałam jeszcze dłuższą chwilę dosłownie przytulona do niej i myślałam "WOW! Jakie to było dobre!". Na bank spodoba się tym, którzy polubili Poradnik pozytywnego myślenia, ale zajrzyjcie do niej wszyscy. Naprawdę warto. Polecam, polecam, polecam!

sobota, 1 lutego 2014

Matthew Quick - Poradnik pozytywnego myślenia

Poradnik pozytywnego myślenia - Matthew Quick
Na początku muszę wspomnieć, że jest to pierwsza tego typu książka, którą przesłuchałam w formie audiobooka. Zarówno do formy, jak i do powieści byłam sceptycznie nastawiona. Okazało się jednak, że to jest to! Nie dość, że książki czytane okazały się świetnym rozwiązaniem, to jeszcze pan Quick napisał naprawdę dobrą książkę.

Poradnik pozytywnego myślenia opowiada do trzydziestokilkuletnim Pacie, który kilka ostatnich lat swojego życia spędził w szpitalu psychiatrycznym, nazywanym przez niego "niedobrym miejscem". Gdy z niego wychodzi, chce za wszelką cenę wrócić do swojej żony Nikki. Jest uzależniony od ćwiczeń fizycznych i spędza przy nich wiele godzin dziennie, a także od futbolu i jego ukochanej drużyny Orłów. W końcu doczepia się do niego zwariowana Tiffany.

Książka jest czytana przez pana Zbigniewa Zamachowskiego, który moim zdaniem genialnie wpasował się w klimat i świetnie interpretuje emocje bohaterów. Naprawdę było mi miło słuchać go przez prawie 10 godzin nagrania. 

Zacznijmy od tego, że lektura jest napisana w narracji pierwszoosobowej, za co na wstępie zyskuje w moich oczach. Sam Pat został obdarowany moją sympatią od pierwszych stron i kibicowałam mu do samego końca, chociaż zdarzało się, że irytował mnie swoją naiwnością. Imponował mi tym, że zawsze i mimo wszystko był optymistą, i bardzo wierzył w to, że jego film (jak nazywał swoje życie) zakończy się happy endem. Wytrwale dążył do celu i nigdy się nie poddawał. Tiffany to fajna babka - zdecydowana i ostra, ale jednocześnie kobieca. 

Nie da się ukryć, że lektura jest wyjątkowo przyjemna. Bardzo podobało mi się to, że duża dawka humoru (aż czasami było mi głupio, że jadąc tramwajem nagle zaczynam się śmiać sama do siebie) była zrównoważona optymalną ilością powagi i smutku. Muszę też zaznaczyć, że autor poświęcił dużo czasu na opisywanie meczów futbolowych i kibiców. Mnie to nie przeszkadza, bowiem sport lubię i nie mam nic przeciwko poświęceniu mu wątku w historii Pata. Cechy głównego bohatera i jego podejście do życia sprawiają, że powieść staje się faktycznie poradnikiem pozytywnego myślenia i niewątpliwie przez kilka kolejnych dni będę z większym dystansem i uśmiechem podchodzić do niektórych spraw. 

W 2013 roku wyszedł film o tym samym tytule. Szczerze, to nie mogę się doczekać, aż go obejrzę. Już w samym zwiastunie widzę kilka nieścisłości z książką, ale przecież ma to być film na podstawie książki, a nie jej ekranizacja, więc jestem w stanie to wybaczyć :)


Ocena: 10/10
Polecam każdemu, kto ma ochotę na lekką książkę z dawką humoru, ale i z elementami, które zmuszają do przemyślenia kilku spraw.


Za możliwość przesłuchania książki, dziękuję portalowi Audioteka.pl

niedziela, 26 stycznia 2014

Gabriela Gargaś - Namaluj mi słońce

Namaluj mi słońce - Gabriela Gargaś
Rany, ostatnio w moje ręce trafiają same świetne książki, co z resztą bardzo mnie cieszy, ale ta pozycja to po prostu geniusz! 

Szczerze, przechadzając się między półkami w księgarni, nie zwróciłabym uwagi na tę książkę. Okładka wydaje mi się jakaś taka tandetna. No i świetnie wpasowuje się tu powiedzenie "nie oceniaj książki po okładce". Opis co prawda mnie zaintrygował, ale gdy już ją dostałam, nieszczególnie było mi do niej spieszno. Kiedy już się do niej dorwałam, nie mogłam przestać i przeczytałam calutką w jeden dzień.

Po kilkunastu pierwszych stronach doszłam do wniosku, że główna bohaterka jest pod pewnymi względami do mnie bardzo podobna. Lubię to w książkach, bo mogę bardziej wczuć się w losy bohaterów.

Pomysł na fabułę jest oryginalny i ciekawy. Sabina spotyka się z samotnymi ludźmi, by dotrzymać im towarzystwa. Jest przyjaciółką do wynajęcia. Pewnego dnia spotyka siedmioletnią Marysię, która nadaje barw życiu głównej bohaterki, a w dodatku poznaje jej ojca, Maksa. 

Niby schemat się powtarza, jak w większości powieści tego typu, jednak nie jest to zwykłe romansidło z oklepanym tematem. Może jest czasem nieco przewidywalna, ale akcja ciągle się rozwija i zaskakuje, wzrusza i rozśmiesza. Jest to piękna historia o przyjaźni i miłości. Czyta się ją niezwykle szybko, pewnie między innymi dlatego, że zawiera dużo więcej dialogów, niż opisów.
Narracja jest pierwszoosobowa, prowadzona przez Sabinę. Podobało mi się to, że czasem przechodziła ona na Maksa, gdy na przykład opisywał on swoje spotkania z Magdą. Chyba pierwszy raz spotkałam się z takim zabiegiem. 
Niekiedy jednak denerwowało mnie to, że autorka używała wielu zdrobnień. Nawet zbyt wielu. Momentami było za słodko. Natknęłam się też na kilka drobnych literówek (ł-l; ą-a, M-m, trzydzieści-trzydzieść). 

Książka potrafiła mnie zaszokować, rozśmieszyć i wzruszyć. Poważnie - płakałam! 

Ocena: 10/10
Ze względu na to, że jest to romans, polecam głównie kobietom. Mimo, że bywała okrutna, to była jednocześnie piękna.

"Najpierw trzeba odnaleźć siebie, żeby móc odnaleźć innych"

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Feeria


wtorek, 14 stycznia 2014

Maciej Frączyk - Zeznania Niekrytego Krytyka

Zeznania Niekrytego Krytyka - Maciej FrączykPrzeglądając jeden z blogów książkowych, trafiłam na bardzo pozytywną recenzję Zeznań Niekrytego Krytyka i niemal natychmiast pobrałam z internetu ebooka (ty piracie!). Przeczytałam go w jakieś dwie godziny. Zadziwiająco dobra pozycja.

Pewnie niektórzy z was znają Frączyka jako Niekrytego Krytyka (tak, właśnie, to ten od NAAALEŚNIKÓW). Co zatem taki gość jak on chciał przekazać w takiej
książce? Okazuje się, że bardzo wiele. Kilka ważnych rzeczy zrozumiałam i przemyślałam.

Jest to zbiór luźnych przemyśleń Niekrytego, pisanych w prostym i trafiającym do czytelnika języku. Maciek daje nam między innymi wskazówki, jak odnaleźć w życiu to, co potem, odpowiednio pielęgnowane, może zaowocować w wielki sukces. Nakierowuje nas na właściwą drogę i mówi co nieco o tych, którzy za wszelką cenę chcą nam dowalić.

Szczerze, to po książce spodziewałam się czegoś mniej ambitnego - jakichś suchych i głupich żartów, żadnego przesłania, tylko niewiele znaczące słowa. Muszę przeprosić za to i autora i jego dzieło, bo jestem bardzo mile zaskoczona. Maciek miał świetny pomysł z interaktywną książką - wystarczy zeskanować kod i automatycznie zostajemy przeniesieni, na przykład, na YouTube, do teledysku, o którym właśnie pisał. Nie można też zapomnieć o świetnej grafice, w jaką została przybrana książka. Wydanie bardzo udane, w całości znalazłam tylko dwie małe literówki.


Ocena: 10/10
Dziękuję Maćkowi za to, że napisał tak dobrą książkę. Szczególnie może ona się przydać nastolatkom, którzy nie wiedzą jeszcze, co chcą robić w życiu i jak się do tego zabrać. Duża dawka humoru, szczególnie udany rozdział o poznawaniu siebie - można z niego wiele wynieść. No i bardzo pozytywna cześć pt.: Aaaaaaa!, podczas której uśmiech nie znikał z mojej twarzy ani na chwilę.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

John Green - Szukając Alaski

Szukając Alaski - John Green

Johna Greena poznałam dzięki pozycji Gwiazd naszych wina, której styl bardzo przypadł mi do gustu. Dowiedziałam się o jego dwóch pozostałych książkach, które wydało wydawnictwo Bukowy Las i czym prędzej zabrałam się do lektury, ale nie spodziewałam się, że będzie to aż tak dobry wybór.

Miles jest samotnikiem, a jego hobby to zapamiętywanie ostatnich słów sławnych ludzi. Jego rodzice decydują się na wysłanie go do szkoły z internatem w Alabamie. Poznaje tam swoich nowych przyjaciół: Pułkownika, Larę, Takumiego i tytułową Alaskę. Sam otrzymuje przezwisko Klucha, co ma być paradoksem, gdyż sam wygląda na bardzo wychudzonego. Jego głównym celem staje się odnalezienie Wielkiego Być Może.

Powieść jest podzielona na dwie części: PRZED i PO. Książka podobała mi się od pierwszych stron, a Miles niemal od razu zyskuje moją sympatię. Generalnie bohaterzy wydawali mi się bardzo bliscy, może dlatego, że są w moim wieku. Myślę, że niektórym czytelnikom może przeszkadzać język, jakim się posługują, np. "wpierdol", "robienie laski" czy bardzo otwarte mówienie o seksie.
Zdarzało się, że wpadałam na rozwiązanie jakiegoś problemu dużo wcześniej, niż zrobiły to postacie, co trochę psuło elementy, które pierwotnie miały za zadanie mnie zaskoczyć.
Fajne było to, że książka wzbudzała we mnie przeróżne emocje: raz wybuchałam śmiechem, później byłam zła i smutna, a innym razem - zmuszona do przemyślenia kilku spraw.

Z wielką chęcią sięgnę po Papierowe miasta. Mam nadzieję, że jest to równie świetna pozycja, co Szukając Alaski.

Ocena: 10/10
Niemal bezbłędna, zdecydowanie jedna z ulubionych i z pewnością do niej wrócę.




poniedziałek, 23 grudnia 2013

Suzanne Collins - Kosołgos

Kosogłos - Suzanne Collins

Recenzja pierwszej części: Suzanne Collins - Igrzyska Śmierci
Recenzja drugiej części: Suzanne Collins - W Pierścieniu Ognia
Recenzja filmu: Film: Kosogłos cz. I

Przeczytałam już pierwszą i drugą część trylogii. Nie ma więc żadnych wątpliwości, że przeczytałam również trzecią. Byłam tak bardzo pochłonięta fabułą, że sięgnęłam po ebooka, bo wprost nie mogłam doczekać się, kiedy koleżanka pożyczy mi książkę. 

Jest to najbardziej okrutna część serii. Nie tylko dla bohaterów książki, ale także dla nas - czytelników. 
Katniss mieszka teraz w podziemnym trzynastym dystrykcie, razem ze swoją mamą, siostrą Prim, przyjacielem Galem i Finnickiem. Za wszelką cenę, dziewczyna chce uratować Peetę, który jest więziony przez Kapitol. Wchodzi więc w układ z Coin - panią prezydent Trzynastki. Ona zostaje Kosogłosem dla ludu, oni lecą na misję do stolicy, by wydostać stamtąd Mellarka, co wcale nie jest proste.
Po wielu trudnych przeżyciach, Katniss decyduje się na udział w walce. Okazuje się że to, co przeżyła na arenach, wcale nie jest najgorszym, co mogło ją spotkać. Umierają kolejni bohaterzy, wszystko się zmienia. 

Pani Collins sprawiła, że minęły długie tygodnie, zanim przestałam ciągle myśleć o książce. Niemal codziennie, zanim zasnęłam, zastanawiałam się, jak inaczej mogłaby skończyć się ta książka, co musiałaby zrobić Katniss, żeby wszystko skończyło się dobrze? Bo przecież trylogia nie do końca kończy się happy endem. Niby ci, którym kibicowałam przeżyli i mają się względnie dobrze, ale to nie są te same osoby, co na początku. Igrzyska, tortury, wojna... to wszystko zrobiło nieodwracalnie zmiany w ich psychice. 
Muszę przyznać, że łzy nie raz zalały mi oczy. Niesamowite wrażenia, jeszcze nigdy nie przeżywałam tak bardzo żadnej książki.

Ekranizacja tej lektury będzie podzielona na dwie części: pierwsza pojawi się pod koniec listopada 2014 roku, a druga - 2015. 

Ocena: 10/10
Książka równie dobra, co pozostałe dwie z tej serii. Przeczytajcie, a z pewnością nigdy nie zapomnicie o tej niezwykłej trylogii.

I niech los zawsze wam sprzyja

niedziela, 15 grudnia 2013

Suzanne Collins - W Pierścieniu Ognia

W pierścieniu ognia - Suzanne Collins

Recenzja pierwszej części: Suzanne Collins - Igrzyska Śmierci

W Pierścieniu Ognia to druga część z serii Igrzyska Śmierci. Równie fantastyczna i wciągająca. Wydaje mi się, że jest to moja ulubiona książka tej trylogii. Postaram się opowiedzieć wam dlaczego.

Jednak najpierw trochę o fabule.
Tournée zwycięzców polega na odwiedzaniu każdego z dystryktów, począwszy od najbiedniejszego, poprzez Kapitol, aż do dystryktu zwycięzcy. Tym razem jest ich dwóch - Katniss Everdeen i Peeta Mellark. Po zdarzeniach, które zaszły na arenie, muszą udowodnić, że są najwierniejszymi kochankami. Nie spodziewają się jednak, że wkrótce koszmar z ich życia powtórzy się... Kapitol, aby udowodnić, że nawet najmocniejsi z najsilniejszych nie mogą sprzeciwić się jego potędze, organizuje 75. Głodowe Igrzyska, czyli Ćwierćwiecze Poskromienia. Z każdego dystryktu, wśród zwycięzców losowana jest jedna dziewczyna i jeden chłopak. Nie są to już dzieci, niektórzy mają nawet po 80 lat. Katniss zawiązuje z Haymitchem pewien układ. Z góry wiadomo, że Kotna wyląduje na arenie, ponieważ jest jedyną kobietą, która wygrała igrzyska, więc prosi mentora, że gdyby Peeta został wylosowany, on zgłosił się na jego miejsce. Jeśli zdarzy się tak, że to Haymitch będzie wylosowany, a Peeta się za niego zgłosi, oboje zrobią wszystko, aby utrzymać Mellarka przy życiu.
W ten sposób po raz kolejny na arenę trafiają Katniss i Peeta. Organizatorzy wymyślają kolejne, straszne pułapki. Bohaterzy rozgryzają mechanizm, który tym razem rządzi areną. Przeżywają kolejny koszmar przygotowany przez Kapitol.

Byłam zauroczona pierwszą częścią trylogii, więc niemal natychmiast zabrałam się za drugą. Bardzo cieszyłam się, że mogę towarzyszyć moim ulubionym bohaterom kolejny raz. Myślałam, że ta książka to spokojne, dalsze losy i po pierwszych stronach tak właśnie było. Jednak czytałam dalej, a to, co okazało się później, kilkukrotnie dosłownie wgniotło mnie w fotel. Suzanne mnie "zmiażdżyła". Jak fantastyczną trzeba mieć wyobraźnię, żeby stworzyć tak, można powiedzieć, idealny świat? Niezwykle zaskakujące losy bohaterów, a nie, tak jak myślałam, błoga sielanka. Książka absolutnie przerosła moje oczekiwania. Druga część powieści była doskonalsza, bardziej emocjonująca i jeszcze bardziej zaskakująca. Niektórzy mówią, że to w zasadzie ta sama historia, bo przecież znów mamy do czynienia z areną i walką między trybutami. Według mnie to całkiem inna opowieść. Uczestnicy i ich rodziny, mentorzy, a nawet głupiutka Effie całkowicie się zmielili. Mają inne zamierzenia, inne priorytety, inaczej podchodzą do sprawy.

Autorka pisze lekko, zrozumiałym językiem, posługując się prostymi zwrotami, dlatego sądzę, że każdy się w niej odnajdzie. Potrafi wzruszyć i rozśmieszyć. Sprawia, że nie możemy przestać myśleć o bohaterach jej książek przez najbliższe tygodnie.

22 listopada tego roku, w kinach ukazała się ekranizacja W Pierścieniu Ognia. Zbiera bardzo przychylnie opinie, nie tylko przez fanów książek, ale także przez krytyków filmowych. Film jest absolutnie fantastyczny, dokładnie tak, jak sobie go wyobrażałam, a aktorzy grają bezbłędnie. Dialogi są niemal identyczne, a produkcja jest świetnym odwzorowaniem książki.



Ocena: 10/10
Zaskakująca, przejmująca, idealna.

I niech los zawsze wam sprzyja

wtorek, 10 grudnia 2013

Suzanne Collins - Igrzyska Śmierci

Igrzyska śmierci - Suzanne Collins

Pierwsza część trylogii autorstwa Suzanne Collins. Już na wstępie zaznaczę, że jestem fanką każdej z trzech części, więc ciężko pisać mi ich recenzje, bo najchętniej krzyknęłabym po prostu: "Czytajcie wszyscy! Świetna książka!". Zadam sobie jednak nieco trudu i postaram się napisać jak najbardziej rzetelną recenzję. 

Jest to opowieść szesnastoletniej Katniss Everdeen, która mieszka w państwie Panem w dwunastym, górniczym dystrykcie. Co roku Kapitol (coś w rodzaju stolicy), aby udowodnić mieszkańcom, że są zupełnie od nich zależni, organizuje Głodowe Igrzyska. Z każdego z dwunastu dystryktów losuje się dwóch trybutów, chłopca i dziewczynę w wielu 12-18 lat. Zostają oni wysłani na arenę. Każdego roku może ona wyglądać zupełnie inaczej, może być lodową pustynią, dżunglą, skalistym terenem i tym podobne. Walczą na śmierć i życie, zwycięzca może być tylko jeden, a żeby było ciekawiej, całe Panem ma obowiązek oglądać Igrzyska w telewizji, które są transmitowane na żywo. Fajnie, co? W końcu kto nie chce oglądać mordujących się dzieci?!

Książkę czyta, a wręcz pochłania się, bardzo szybko. Nie potrafiłam oderwać się od niej na dłuższą chwilę, a gdy musiałam już przerwać, myślałam o dalszych losach bohaterów. Każdy rozdział kończy się niespodziewanie, co sprawia, że najchętniej od razu przeczytałam całą trylogię. 
Powieść porównywana jest do "Zmierzchu". Nie czytałam, ani nawet nie oglądałam i szczerze - nie mam zamiaru. Dlaczego jest kładziona obok niego? Ano dlatego, że raz - książka głównie dla nastolatek, a dwa - pojawia się wątek miłosny i wybór głównej bohaterki między dwoma chłopcami. Jednak moim zdaniem to dwie różne bajki. 

Igrzyska dają do myślenia, pokazują jak wiele złego dzieje się wokół nas, a my czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Głód i pragnienie - najwięksi wrogowie naszego świata. W książce opisane tak dokładnie i, można powiedzieć, pięknie, że aż daje to nam się odczuć. 

Łzy śmiechu, łzy smutku, łzy wzruszenia - wszystkie pojawiły się podczas czytania tej lektury. Właśnie na takie książki czekam!

Każda część kończy się takim bum!, dzięki czemu jak najszybciej chcesz sięgnąć po kolejną.

Rok temu ukazała się ekranizacja pierwszej części trylogii. Film całkiem dobry i to po jego obejrzeniu sięgnęłam po książki.


Ocena: 10/10
Dlaczego? Pomijając fakt, że jestem fanką i tak dalej, książka zbiera naprawdę pochlebne opinie. Jeśli lubicie książki przygodowe, sci-fi z wątkiem miłosnym, który gdzieś delikatnie się tam przeplata, polecam w stu procentach.

I niech los zawsze wam sprzyja

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...