Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 7/10. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 7/10. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 kwietnia 2015

Film: Więzień Labiryntu

Więzień labiryntu (2014)
 LINK DO RECENZJI KSIĄŻKI: KLIK

Spodziewałam się nieco więcej po tym filmie. Książka mi się podobała, ale jak widać nie na tyle mocno, żeby sięgnąć po kolejne części, chociaż Próby Ognia stoją już u mnie na półce i czekają na swoją chwilę. Po pierwsze - ogromna szkoda, że nie wprowadzili tutaj tego charakterystycznego slangu, jakim posługiwali się streferzy. Czekałam na "zawrzyj twarzostan", a tu nic :( To samo z wątkiem telepatii - totalnie olany. Było na pewno parę różnic między książką a filmem, ale oglądałam go bardzo dawno temu, więc niestety teraz sobie nie przypomnę. Co ciekawe - moim koleżankom film bardzo przypadł do gustu, jednej na tyle, że zdecydowała się na przeczytanie książek. A ja? Cóż, film był dobry, ale bez fajerwerków. Zakończenie było moim zdaniem za szybkie. Czegoś mi tam brakowało. W książce zdecydowanie bardziej to przeżywałam i wyobrażałam sobie inaczej, chociaż wiem, że scenarzyści nieco tam pozmieniali. Podobało mi się natomiast ogólne przedstawienie świata, wygląd labiryntu i samej Strefy. 
We wrześniu 2015 roku pojawi się w kinach druga część ekranizacji Więźnia. Obejrzę na pewno - ale nie w kinie i nie dlatego, że jestem fanką. Po prostu z czystej ciekawości. 

Po recenzji wydawać by się mogło, że film jest kompletnym bublem, a jednak daję mu 7/10. Wzięłam pod uwagę zachwyt koleżanek, bo być może ocena filmu różni się pomiędzy tymi, którzy czytali książkę a tymi, którzy tego nie zrobili. 

wtorek, 17 czerwca 2014

Film: Niezgodna

We wstępie muszę zaznaczyć, że książki nie czytałam (chociaż przymierzałam się do niej).

Oglądnęłam go razem z koleżanką i właściwie gdyby nie ona, to chyba nigdy sama bym go nie obejrzała.

Trzeba powiedzieć, że film dosyć znacznie kojarzy mi się z Igrzyskami Śmierci. Podobny podział społeczeństwa, podobna polityka państwa...
Generalnie jako film, to wyszło bardzo dobrze. Beatrice, czyli Shailene Woodley (która z resztą według mnie jest bardzo ładną kobietą) zagrała całkiem nieźle.

Film oglądałam z zaciekawieniem i jeśli jeszcze go nie widzieliście, to zróbcie to. Tym bardziej, jeżeli czytaliście książkę. Nie porwał mnie on jednak na tyle, żebym chciała zaglądnąć do powieści.  Dajcie znać, czy bardzo różni się ona od ekranizacji.

Ocena: 7/10

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Chiara Gamberale - Przez 10 minut

Przez 10 minut - Chiara Gamberale
Trudno mi pisać o tej książce... Jest inna, niespotykana... 


Chiara, główna bohaterka (wygląda na to, że również autorka - taka autobiografia? czy może się mylę?) książki Przez 10 minut. Właśnie zawalił jej się świat - rzucił ją ukochany mąż. "Przez 10 minut czego?", zapytacie. Czegoś nowego, czegoś, czego nigdy wcześniej nie próbowaliście. Chiara dostaje takie zadanie od swojej lekarki. Codziennie. Przez miesiąc. Chwilę się zastanawiałam nad tym, co ja mogłabym robić i szczerze powiem, że było mi ciężko wymyślić chociaż kilka zadań. 

„Może gdyby nie ta gra, nie weszłabym tu dzisiaj. Mimo wszystko...W sumie...Warto iść naprzód.”

Książka napisana jest w formie jakby pamiętnika, w narracji pierwszoosobowej, co zapewne jak już wiecie, bardzo lubię. Czytało się ją szybko, miło i przyjemnie, tym bardziej, że to tylko niecałe 200 stron. Jednak nie wzbudziła ona we mnie większych emocji. Nie napełniła pozytywną energią, ani nie stałam się jedną z 100000 uszczęśliwionych Włoszek ;) Przeczytałam, okej, było fajnie, ale na tym koniec. Książkę odkładam na półkę i nie wykluczam, że nie wrócę do niej kiedyś w gorszym okresie mojego życia. 

„W grze w dziesięć minut nie jest powiedziane, że nowe rzeczy muszą się udać, wcale nie. Wystarczy próbować.”

Ocena: 7/10

wtorek, 18 lutego 2014

Szymon Hołownia, Marcin Prokop - Wszystko w porządku. Układamy sobie życie

Wszystko w porządku. Układamy sobie życieSama nie wiem dlaczego właściwie sięgnęłam po tę pozycję... Promocje to jednak potrafią zawładnąć ludzkim umysłem.

Zapytacie: "O czym jest ta książka?", odpowiem: o wszystkim i o niczym. Naprawdę. Może i jest to bardzo ogólnikowa i nic nie mówiąca odpowiedź, ale w pełni oddaje to, co w niej znajdziemy.

Jejku, kompletnie nie wiem, o czym mam napisać i jak się do tego zabrać. Jest tego tak dużo!

Książka nie jest podzielona na tradycyjne rozdziały oznaczone numerycznie, a na pomieszczenia domowe. W ten sposób możemy zwiedzać przedpokój, salon, bibliotekę, siłownię etc.
Każdy dział jest pisany w stylu "6 rzeczy, których... 10 powodów... 4 sposoby na..."
Aby łatwiej można było rozpoznać autorów, rozdziały Szymona Hołowni są zapisane na kartkach koloru pomarańczowego, a Marcina Prokopa - niebieskiego.

Zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu styl Prokopa - opowiada w żartobliwy sposób o rzeczach, które w jakiś sposób są mi bliskie. Hołownia bardzo się rozpisywał, czasem wręcz przynudzał. No i tematy religijne, które poruszał dość często, niekoniecznie mnie interesują.
Niektóre rozdziały czytałam z wielką ciekawością, inne z bananem na twarzy, a kolejne z myślą: "Kurczę, to zupełnie tak, jak ja!".



Ocena: 7/10
Książki nie przeczytałam w całości, chociaż nie wykluczam, że kiedyś jeszcze do niej wrócę :) 

czwartek, 19 grudnia 2013

Cecelia Ahern - P.S. Kocham Cię

P.S. Kocham Cię - Cecelia Ahern

Czasem lubię poczytać lekkie książki z wątkiem miłosnym, który przeplata się gdzieś tam w tle. Rzadko kiedy sięgam po typową historię miłosną. Pisałam więc w wyszukiwarkę "książki z wątkiem miłosnym", kliknęłam w pierwszy link i zobaczyłam tę pozycję. Postanowiłam spróbować i przeczytać. Miał być to typowy wyciskacz łez. 

Holly to główna bohaterka książki. Ma męża, którego kocha ponad wszystko. Jednak Gerry umiera, przegrywa z ciężką chorobą. Jej życie nagle traci sens. Nie wychodzi z domu, nie spotyka się z przyjaciółkami, nie je, całymi dniami leży w łóżku i wspomina męża. Wkrótce dowiaduje się, że Gerry zostawił jej dziesięć krótkich listów, które ma otwierać każdego miesiąca. Na końcu każdego z nich widnieje dopisek "P.S. Kocham Cię". Holly dostaje wskazówki, jak ma radzić sobie w życiu po stracie ukochanego i jak wrócić do normalności.

Książka jest napisana prostym i zrozumiałym językiem. Bardzo kibicowałam głównej bohaterce i wczułam się w jej losy. Momentami byłam nią tak pochłonięta, że nawet nie wiedziałam, kiedy mija kolejna godzina. Polubiłam Holly za to, jaka była - oddana, wierna i kochająca. Nie udawała kogoś innego, była sobą. Za wszelką cenę chciała wypełnić wszystkie wole Gerry'ego.

W 2008 roku, na podstawie opisywanej książki, został nakręcony film o tym samym tytule. Jeszcze go nie oglądałam, ale pozycja tak przypadła mi do gustu, że przy najbliżej możliwej okazji z pewnością zasiądę przez telewizorem i zobaczę, jak wygląda filmowe życie Holly. 


Ocena: 7/10
Lekka książka na jesienne wieczory. Polecam marzycielkom i romantyczkom. 
Dla ciekawskich: nie, nie płakałam czytając ją, mimo wielu zapewnień, że tak właśnie będzie :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...