Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poradniki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poradniki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 września 2014

Tracy Hogg - Zaklinaczka dzieci. Jak rozwiązywać problemy wychowawcze


Pewnie jeszcze tego nie wiecie, ale moją przyszłość wiążę z dziećmi. Aktualnie jeszcze się nie zdecydowałam, czy wolę być położną, czy może jednak panią pedagog, ale mam czas do końca roku szkolnego, aby się zdecydować.

Z tego względu powoli zagłębiam się już w tajniki rozwoju i psychologii maleńkich.
Z góry zaznaczam, że książki nie oceniam pod względem użyteczności i prawidłowości tych rad, a raczej jako ciekawostkę i coś, co może kieeedyś mi się przyda.

Książka ma dość niestandardowe wymiary, bo przypomina bardziej kwadrat, aniżeli prostokąt. Sprawia to, że czyta się ją bardzo wygodnie. Przejrzystość oceniam na takie -4. Cały tekst jest pisany ciągiem, a tylko co jakiś czas pojawia się pogrubienie tekstu, albo tabelka.

No dobra, ale o czym tak właściwie jest ta książka? Pomaga ona rozwiązać problemy, takie jak jedzenie, spanie i zachowanie. Na początku omawia ogólną psychikę małych ludzi, emocje i zachowania. Dalej proponuje swoje sprawdzone metody na karmienie (tankowanie do pełna), zdradza jak uspokoić i uśpić dziecko (podnieś-połóż) praz odpowiada na pytania rodziców.

Spodobały mi się metody na wychowanie dzieci, takie jak PROSTE, OKI, albo rodzice PC. Fajnie to wymyśliła :)

Pewnie są to informacje i rady, które mogą się sprawdzić, bo widać, że pani Hogg ma pojęcie o czym pisze i wydaje się to dość mądre. Często powtarza, że należy pamiętać, że aby coś osiągnąć, trzeba być cierpliwym i stanowczym.

Jest to niewątpliwie książka przydatna zarówno dla rodziców, jak i dla osób pracujących z dziećmi.

Ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki, serdecznie dziękuję:

piątek, 4 kwietnia 2014

Paulina Bernatek-Brzózka - Fitness dla kobiet

Fitness dla kobiet
Tę książkę miałam okazję czytać w formie ebooka, więc wypowiem się o takiej formie. Szata graficzna jak najbardziej na plus, ładne zdjęcia, dobrze dobrane kolory, wygodna czcionka - to wszystko sprawia, że studiowanie tego poradnika staje się przyjemne. Trochę ciężko jest mi recenzować książkę o fitnessie, ale dam z siebie wszystko :)


Pierwszy dział wprowadza nas w świat sportu. Dowiemy się co zyskamy dzięki ruchowi, jak ustalić sobie cele i jak zdobyć motywację, poczytamy co nieco o domowym sprzęcie do ćwiczeń i podstawowych zasadach treningu, a także znajdziemy informację o tym, jaki wpływ ma fitness na walkę z nadwagą. 

Kolejna część książki to ćwiczenia. Znajdziemy tutaj obszerną rozpiskę mięśni - ich funkcje i wykorzystanie. Do każdej takiej grupy mięśniowej, dopasowane są ćwiczenia, które są dokładnie opisane i sfotografowane w kilku wariantach: zarówno ze sprzętem, jak i bez niego; na siłowni i w domu. Dla początkujących zostały zamieszczone także przykłady planów treningowych. 

przykładowa strona z ćwiczeniami
KLIKNIJ NA ZDJĘCIE, ABY POWIĘKSZYĆ


Odżywianie to następna część. Są to tradycyjne, dobrze znane już każdemu wskazówki dotyczące zdrowego odżywiania i diety redukcyjnej oraz przepisy na smaczne i zdrowe dania. 

Ostatnim działem są mity. Autorka obala najbardziej znane mity i uzasadnia, dlaczego jest tak, a nie inaczej. 

Aby książka była bardziej profesjonalna, na końcu zostało dodanych kilka artykułów od specjalistów, na przykład o cholesterolu, sporcie i tym podobne.

Ocena: 6/10
Ogólnie książka spełnia moje wymagania i na pewno przyda się początkującym.

Serdeczne podziękowania dla 
ebooki

sobota, 18 stycznia 2014

Pavel Tsatsouline - Rozciąganie odprężone

Rozciąganie odprężone. - Pavel Tsatsouline
Jednym z moich postanowień noworocznych jest szpagat śmierci (czyli taki, który możecie zobaczyć na okładce książki). Dawno, dawno temu byłam całkiem nieźle rozciągnięta i spokojnie dotykałam podłogi całymi dłońmi. Niestety, ten czas już minął, a ja stałam się tak gibka, jak betonowy słup. Szukałam jakichś wskazówek w Internecie, aż w końcu trafiłam na książkę Rozciąganie odprężone. "Będziesz super rozciągnięty, pomóż sobie oddechem, jak oszukać ciało, gibkość od zaraz, kontrola mięśni" bla, bla, bla... Wydawało mi się to bardzo mało wiarygodne, ale zaczęłam szperać po różnych forach i okazało się, że sportowcy bardzo chwalą tę książkę i widzą spore efekty. Poradnik nie był zbyt drogi, bo udało mi się go dorwać za około 23 PLN, więc całkiem znośnie. 


Książka ta to same konkrety i porady. Bez zbędnego "pitolenia" ;) Jest tutaj kilkanaście rozdziałów, a na końcu każdego znajduje się krótkie podsumowanie z najważniejszymi myślami tego, co wcześniej przeczytaliśmy. Mamy do wyboru kilka świetnie opisanych technik, dzięki którym możemy bezpiecznie i niezwykle skutecznie się rozciągać. Kolejną częścią są ćwiczenia rozciągające na poziome podstawowym. Oczywiście oprócz dokładnego opisu, podręcznik jest zaopatrzony w zdjęcia, które pomogą nam prawidłowo się rozciągać. Ostatni dział do już bardziej zaawansowane ćwiczenia, które wymagają od nas odpowiedniego poziomu gibkości. 

Książka jest napisana zrozumiałym językiem, bez nadużywania profesjonalnego nazewnictwa. Autor czasem zażartuje, czasem zdenerwuje, a nawet będzie się nabijał, ale wszystko w celu motywacji. Przynajmniej ja to tak odebrałam. 

No dobra, przejdźmy teraz do najważniejszego: czy to w ogóle działa? 
Trzeba pamiętać, że nieumiejętne rozciąganie się może przynieść wiele szkód, co z resztą jest także wspomniane w jednym z rozdziałów. Jeżeli robimy to dokładnie według instrukcji, poświęcamy temu trochę czasu, jesteśmy cierpliwi, a ból nie stanowi większej przeszkody (a rozciąganie boli, oj boli), to efektów możemy spodziewać się bardzo szybko. Tradycyjnie muszę zaznaczyć, że każdy organizm, każde ciało jest inne i inaczej reaguje na poszczególne ćwiczenia. Ja jestem dość toporna i z pewnością będę musiała zaczekać troszkę dłużej na efekty, ale już po pierwszym treningu widziałam jakiś tam efekt. 

Są chyba dwa ćwiczenia, które jakoś mi nie wychodzą i mogłyby być wyjaśnione trochę jaśniej. 

Mimo wszystko, książka jest świetna: dużo konkretnej wiedzy i fajne ćwiczenia. Polecam każdemu, kto choć trochę "siedzi" w tematyce treningowej.

Pamiętajcie, że jest to poradnik, który musimy przeczytać przynajmniej 2-3 razy, by wyłapać te informacje, które przegapiliśmy wcześniej, a które mogą zrobić kolosalną różnicę w treningu i jego efektach.

Ocena: 9/10
Jeden punkt odejmuję za te ćwiczenia, których nie rozumiem. Mimo to, mam nadzieję, że kiedyś je opanuję do perfekcji. 

wtorek, 14 stycznia 2014

Maciej Frączyk - Zeznania Niekrytego Krytyka

Zeznania Niekrytego Krytyka - Maciej FrączykPrzeglądając jeden z blogów książkowych, trafiłam na bardzo pozytywną recenzję Zeznań Niekrytego Krytyka i niemal natychmiast pobrałam z internetu ebooka (ty piracie!). Przeczytałam go w jakieś dwie godziny. Zadziwiająco dobra pozycja.

Pewnie niektórzy z was znają Frączyka jako Niekrytego Krytyka (tak, właśnie, to ten od NAAALEŚNIKÓW). Co zatem taki gość jak on chciał przekazać w takiej
książce? Okazuje się, że bardzo wiele. Kilka ważnych rzeczy zrozumiałam i przemyślałam.

Jest to zbiór luźnych przemyśleń Niekrytego, pisanych w prostym i trafiającym do czytelnika języku. Maciek daje nam między innymi wskazówki, jak odnaleźć w życiu to, co potem, odpowiednio pielęgnowane, może zaowocować w wielki sukces. Nakierowuje nas na właściwą drogę i mówi co nieco o tych, którzy za wszelką cenę chcą nam dowalić.

Szczerze, to po książce spodziewałam się czegoś mniej ambitnego - jakichś suchych i głupich żartów, żadnego przesłania, tylko niewiele znaczące słowa. Muszę przeprosić za to i autora i jego dzieło, bo jestem bardzo mile zaskoczona. Maciek miał świetny pomysł z interaktywną książką - wystarczy zeskanować kod i automatycznie zostajemy przeniesieni, na przykład, na YouTube, do teledysku, o którym właśnie pisał. Nie można też zapomnieć o świetnej grafice, w jaką została przybrana książka. Wydanie bardzo udane, w całości znalazłam tylko dwie małe literówki.


Ocena: 10/10
Dziękuję Maćkowi za to, że napisał tak dobrą książkę. Szczególnie może ona się przydać nastolatkom, którzy nie wiedzą jeszcze, co chcą robić w życiu i jak się do tego zabrać. Duża dawka humoru, szczególnie udany rozdział o poznawaniu siebie - można z niego wiele wynieść. No i bardzo pozytywna cześć pt.: Aaaaaaa!, podczas której uśmiech nie znikał z mojej twarzy ani na chwilę.

sobota, 4 stycznia 2014

Katarzyna Gurbacka - Alchemia Odchudzania



Nadszedł czas, w którym powiedziałam sobie: "Dosyć tego!" i zaczęłam interesować się tematyką zdrowego trybu życia, co z resztą zostało mi do tej pory. Gdzieś w internecie trafiłam na poradnik Katarzyny Gurbackiej pt. "Alchemia Odchudzania". Cena była dość kusząca, więc zrobiłam przelew i po chwili miałam już ebooki na swoim komputerze (w gratisie dostałam jeszcze sześciotygodniowy jadłospis i 20 przepisów, które mają pomóc spalać tłuszcz). Przeczytałam je w jeden wieczór.

Książka składa się z trzech części: 1. Alchemia Odchudzania 2. Trzy kroki do szczupłej figury 3. Zaczynamy odchudzanie. W pierwszej dowiadujemy się co to jest metabolizm, jak go przyśpieszać etc, jak pokonać efekt jojo, coś o tuczącym jedzeniu i toksynach. Druga jest podzielona na trzy kroki: pierwszy ma nas przestrzec przed tym, co tuczy, drugi uczy o ochronie przed jojo, a trzeci opowiada o jedzeniu, które przyśpiesza odchudzanie. Ostatnia, trzecia część to podsumowanie i motywacja. 

Książka bardzo mi pomogła rozpocząć nowe życie, poznałam mnóstwo ciekawych rzeczy i chudłam zdrowo. Dowiedziałam się, ile kalorii powinnam jeść dziennie tak, aby bezpiecznie chudnąć, ile wody pić i jak powinien być skomponowany mój dzienny jadłospis. 

Muszę jednak zaznaczyć, że czytałam ją, kiedy praktycznie w ogólnie nie byłam w temacie diet, więc prawie wszystko, co było w niej zawarte, było dla mnie nowością, dlatego polecam głównie tym "zielonym".

czwartek, 12 grudnia 2013

Ewa Chodakowska - Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską

Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską - Ewa Chodakowska


Dziś trochę inna recenzja, bo o poradniku Ewy Chodakowskiej - "trenerki Polek". W życiu chyba każdej kobiety przychodzi taki moment, gdy mówimy sobie: "koniec tego dobrego, czas na zmiany!". Tak było też w moim przypadku. Początkowo słuchałam o jej cudownych ćwiczeniach: o Skalpelu i Killerze. Stwierdziłam, że przecież mogę spróbować. Przyznaję, że wciągnęłam się w tą całą słodką otoczkę związaną z Ewką. Chwilę z nią ćwiczyłam, ale ze względu na mój słomiany zapał, przestałam po kilku razach. Gdy usłyszałam o jej nowej książce, od razu ją zakupiłam, jeszcze przedpremierowo. 

Na początku byłam zachwycona. Och, jakie piękne i apetyczne zdjęcia! jakie proste przepisy! fantastyczny pomysł na książkę! Oczywiście ćwiczyłam... może tydzień? Okazało się to bardzo niewygodne, ponieważ na końcu każdego dnia jest rozpiska ćwiczeń symbolami, np. R05, S03, K16, M19. Każda litera oznacza inny rodzaj, a cyfra inne ćwiczenie. Słabe... Jeżeli nie nauczysz się na pamięć symboli, musisz skakać po książce szukając kolejnego ćwiczenia. 

Co mi się podoba to to, że na początku każdego dnia jest motywacja, która ma nam pomóc. I faktycznie całkiem przyjemnie mi się z nich korzystało. Kolejna rzecz na plus to ciekawostki o danym produkcie. Wiele można dzięki temu się dowiedzieć. No i jeszcze spis przekąsek pod koniec książki, można coś ciekawego podpatrzyć

Niestety, nic więcej nie przemawia do mnie za tą książką. Przepisy są drogie, chociaż mają piękne i kuszące zdjęcia. Ewa na swoim fanpejdżu tłumaczy, że przecież można ugotować mniejsze porcje lub ugotować raz na dwa dni, a to co w książce, to tylko propozycje. 
Skakanie po książce w celu przejścia do kolejnego ćwiczenia nie jest wygodne. 
Teraz biedna stoi na półce i czeka na lepsze czasy.

Niby książka ma 288 stron. Powiecie: "dużo! na bank się opłaca! dużo treści i porad!". Nic bardziej mylnego. Dokładnie 30 stron jest pustych. Mają tylko delikatny znak wodny w tle ze zdjęciem Chodakowskiej. Kolejne 30 stron to miejsce na nasze notatki. Czy tylko mi szkoda pisać po książkach? 30 stron, gdzie pojawia się motywacja i znów 3/4 strony jest puste. Spokojnie można było ją wcisnąć w inne miejsce, żeby wyszło bardziej ekonomicznie. 30 stron, gdzie zdjęcie zajmuje calutką stronę. W efekcie z 288 stron zostaje 168 ciekawej treści. Książka mogła zostać zredukowana o 120 stron PUSTEJ treści i kosztować nieco mniej.

Odchodząc odrobinę od tematu książki, Ewa nie ukończyła żadnej szkoły związanej ze sportem czy fitnessem, oprócz kursu pilatesu. Marnie. Podobno wielu osobom przez jej ćwiczenia pojawiły się problemy z kolanami czy kręgosłupem. Już nie wnikam w to, czy to ich wina, bo błędnie je wykonywali, czy wina autorki, że źle opisuje i źle pokazuje. Poza tym denerwuje mnie jej osoba. Jest zdecydowanie zbyt przesłodzona. 

Ocena: 4/10
I już chyba nie muszę komentować dlaczego...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...