
Siedziałam wczoraj do 2 w nocy i czytałam, tak pochłonięta fabułą, że straciłam poczucie czasu. Książka ta jest bardzo dziwna, bo na samym początku nawet nieco żałowałam, że ją kupiłam - wprowadzenie do książki miało jakieś 100 stron, co trochę mnie nudziło. Nie spodziewałam się jednak, że w połowie tak się rozkręci! Naprawdę książka jest świetna! Trzyma w napięciu do ostatniej strony i byłam bardzo zaskoczona zakończeniem. Nie będę ukrywać - pojawiły się łzy, co w moim przypadku jest rzadkim zjawiskiem. I spójrzcie na tę okładkę... przepiękna!
Jestem baardzo podekscytowana kolejnymi częściami tej trylogii i ekranizacją. Oby tylko
Próby Ognia i
Lek na śmierć (której premiera dopiero 2 lutego :( ) nie były dużo gorsze od
Więźnia Labiryntu.
Czytaliście tę książkę? Jakie jest wasze zdanie na jej temat?
Moja recenzja już 21 stycznia!
Nie czytałam, ani nawet nie słyszałam. Z chęcią więc będę oczekiwać Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuń(http://zapach-stron.blogspot.com/)